W związku z kolejnym pożarem w zakładzie przetwórstwa odpadów w Przysiece Polskiej zwołana została konferencja prasowa. Burmistrz Śmigla, Małgorzata Adamczak zaapelowała na niej o szybką reakcję władz państwowych oraz zmiany legislacyjne.
Wczoraj około godziny 10 wybuchł już czwarty w tym roku pożar na składowisku odpadów w Przysiece Polskiej. Mieszkańcy mają tego dość. Dym unoszący się nad okolicą jest bardzo duszący i wiele osób skarży się m.in. na bóle gardła. Interwencję podjęła burmistrz Śmigla, która zwołała pilną konferencję prasową. Udział w niej wzięli także zastępca wójta gminy Kościan oraz przedstawiciele straży pożarnej wraz z liczną grupą mieszkańców.
– Ja żądam wręcz działań legislacyjnych. Proszę pana premiera, żeby zajął się tym. Tu żyją mieszkańcy, my wszyscy tu żyjemy i to wdychamy. Wczoraj tu byłam i to straszne, co przeżywają ci mieszkańcy. Rozumiem, że mają do mnie żal. Wybrali mnie, jako samorządowca, który będzie im pomagał. Staram się pomóc na tyle, na ile mam możliwości. Nie daje mi takiej możliwości żadna ustawa. Wzywam rząd i wszystkich posłów, żeby się wzięli do roboty. Wzywam panie premierze, wszystkich parlamentarzystów, niezależnie od tego, jakie mają barwy, spróbujmy wspólnie rozwiązać ten problem. Mnie nie interesuje jaki jest rząd, mieszkańców też nie interesuje, mamy wspólnie znaleźć rozwiązanie. To dla nas najważniejszy priorytet – mówiła głośno Małgorzata Adamczak. Burmistrz zaznaczyła jednak, że gmina nie może w tej sprawie zrobić zupełnie nic.
Miejsce to jest częścią firmy Polcopper, jednak jej właściciel nie zjawił się na miejscu. Na stronie internetowej pojawiło się oświadczenie firmy, które odnosi się do wczorajszych wydarzeń.
Pożar spowodował, że w domach nie można otworzyć okien z powodu smrodu. Mieszkańcy zwracają uwagę na jeszcze jedną kwestię. Chodzi o wodę, którą strażacy gaszą płonące śmieci. Spływa ona do cieków wodnych, a dalej wchłaniana jest przez grunt. Mieszkańcy boją się zanieczyszczeń.
– Co mamy powiedzieć. Przykre. Strasznie przykre, że dopiero teraz się ktoś tym zainteresował. Poprzednie pożary nie było żadnej reakcji. Z drugiej strony Przysieki jest teren byłej kopalni, który również należy do pana Rusieckiego. Już jest pomysł, że te śmieci, które stąd wyjadą będą tam składowane. Tam będzie zasypywał to, co mu się tu nie spali. Będziemy mieli śmietnisko z jednej i drugiej strony wioski. Pieniążki to nie wszystko. Jest etyka biznesu, ale on on tym nie słyszał chyba. Trzeba mu chyba zawieźć te śmieci na stadion i niech mu się chociaż raz zapali i zobaczymy co zrobi. Mamy tylu gospodarzy, którzy produkują tyle żywności, ale co to będzie za żywność, co te nasze dzieci będą jadły? Jest to przykre – mówią mieszkańcy Przysieki Polskiej.
Głos w sprawie zabrał także komendant komendant KP PSP w Kościanie, Szymon Klemenski. – Nasz wydział prewencyjny działa w tym kierunku, żeby ograniczyć ilość gromadzonych śmieci, ale potrzeba na to czasu. Mieliśmy podobną sytuację w Piotrowie Pierwszym i teraz pożary tam nie występują. Potrzeba też współpracy właściciela. Pan Rusiecki współpracuje z nami, on tego nie unika, my też nie jesteśmy władni, żeby mu tego zakazać. Przyczynę pożaru ustala policja – wyjaśnił. Zaznaczył także, że pożar nie wpłynął na powietrze, które zostało przebadane przez grupę chemiczną. Mieszkańcy w słowa, że mogą czuć się bezpiecznie, nie uwierzyli.
Źródło i foto: Piotr Pewiński/ekoscian.eu