W poniedziałek 18 maja doszło to tragedii, w której życie stracił 16-latek, który na kaliskim skateparku uległ wypadkowi.Czy można było go uniknąć ?
W poniedziałkowy wieczór Dominika (Domson), bo taką miał ksywkę, bawił się w skateparku. Niestety w pewnym momencie uderzył głową o betonową rampę, w wyniku czego doznał rozległego urazu czaszkowo-mózgowego. Mimo reanimacji na miejscu i kilkugodzinnej walki chłopak zmarł.
Niestety pojawiło się bardzo dużo krytycznych komentarzy w kierunku zmarłego Dominika. Dotyczyły one tego, że nie zabezpieczył odpowiednio głowy, ale okazuję się, że nie to mogło być przyczyną śmierci. Otrzymaliśmy oświadczenie pełnomocniczki rodziny, które rzuca zupełnie nowe światło na ten wypadek.
W oświadczeniu można przeczytać między innymi wypowiedź:
– Dzieciaki, które tam wówczas były mówią, że Dominik musiał zmienić kierunek lotu na rowerze, bo podjechała mu na hulajnodze mała dziewczynka, na którą by wjechał i pewnie zabił. Ratując ją stracił własne życie, to takie małe bohaterstwo. – I tu nasuwa się pytanie. Czy nie powinno być odgórnie ustalonego wieku, że od którego można wejść na skatepark?
Niestety, jak mówi mój rozmówca Pan Tomasz, nawet po tej tragedii młodzież i dzieci w dalszym ciągu jeżdżą bez kasku. – Ten wypadek nic nie zmienił, co musi się jeszcze stać, aby zaczęli nosić kaski? Obyśmy nigdy nie musieli się o tym przekonać. –
Prokuratura rejonowa w Kaliszu bada sprawę śmierci. Aktualnie zbierane są dowody i przesłuchiwani świadkowie. Wczoraj odbył się pogrzeb Dominika, na którym żegnały go setki osób.
Jak to wygląda na skateplazie na leszczyńskim zatorzu?
Jak wynika z regulaminu obiektu nie przewiduje on nakazu noszenia kasku ,ale są co do tego osobne informacje,zachęcające do używania ochraniaczy i kasków.
Pamiętajmy! Skatepark to nie plac zabaw !
Treść oświadczenia rodziny zmarłego:
Rodzina prosi by przekazać, że wychodzą nowe ustalenia. Dzieciaki, które tam wówczas były, mówią, że Dominik musiał zmienić kierunek lotu na rowerze, bo podjechała mu na hulajnodze mała dziewczynka, na którą by wjechał i pewnie zabił. Ratując ją stracił własne życie, to takie małe bohaterstwo…
Proszę o tym mówić głośno, bo ludzie widzą tylko, że nie miał kasku…To był bardzo uczynny, miły i koleżeński chłopak z dwiema ogromnymi pasjami w życiu, które realizował: rower i komputer. Był w tym naprawdę bardzo dobry.
Może na skateparku trzeba by wyznaczyć strefy, gdzie można trenować akrobacje na rowerze, desce czy hulajnodze i oddzielić ją od strefy, gdzie przyszły pojeździć małe dzieci na rolkach czy hulajnodze, bo to jest najprawdopodobniejsza przyczyna śmierci. Oczywiście rodzina jest świadoma, że gdyby miał wówczas kask, to nawet gdy ktoś mu zajeżdża drogę, a on w konsekwencji upada, może nie spowodowałoby takiego rozległego urazu głowy.Niemniej jednak gdyby mu ta dziewczynka nie podjechała, prawdopodobnie nie doszłoby do tragedii, a on by dzisiaj żył.
Wiemy również, że koledzy Dominika albo już wystosowali taką prośbę, albo wystosują prośbę do Prezydenta, ale chcielibyśmy również i tu prosić o pomoc, o nagłośnienie tego.
Chodzi o wykonanie graffiti na tym podjeździe w skateparku – miejscu, które jest popisane. Graffiti upamiętniające Dominika i które może będzie tez przestrogą…
To jest ich inicjatywa…Tyle się mówi o obecnej młodzieży, że nie umieją funkcjonować w grupie, że żyją tylko w wirtualnym świecie, że nie wiedzą, co to znaczy zbiorowość, społeczność. Ich Dominik integrował, bo był zawsze takim pozytywnym liderem, żeby coś więcej zrobić, żeby nie siedzieć tylko przed komputerem, chociaż lubił również tą działkę. Chodzi o to, że był takim pozytywnym wzorcem dla rówieśników. Pokazywał im, że można funkcjonować inaczej ale zawsze zarażał ich pozytywną energią.
Niech ta energia Dominika zostanie po jego śmierci i nadal integruje młodzież.