piątek 27 grudnia 2024
Tryb pracy DZIEŃ/NOC
piątek 27 grudnia 2024
Tryb pracy DZIEŃ/NOC

Cierpliwy to i kamień ugotuje

Szacowany czas czytania tekstu: 2 min

Po raz szósty w tym sezonie ze zwycięstwa cieszyli się futsaliści GI Malepszy Futsal Leszno. Podopieczni Tomasza Trznadla pokonali na własnym parkiecie AZS UW Darkomp Wilanów 2:1.

Opcje na niedzielę były dwie. Mecz leszczynian można było obejrzeć w Trapezie lub przy rodzinnym obiedzie na kanale nSport+. Zdecydowanie więcej cierpliwości musieli wykazać kibice zgromadzeni na trybunach. Ci, którzy zostali w domach oczekiwanie na gole biało-czerwonych mogli osłodzić sobie pysznym kotletem z kapustą i ziemniakami. Jednak pierwsze danie, być może mało strawne dla większości leszczynian zaserwowali goście ze stolicy. Skuteczną kontrą gospodarzy już w 5 minucie meczu poczęstował Michał Rabiej. W kolejnych akcjach biało-czerwoni szukali skutecznego przepisu na odpowiedź. Dwadzieścia minut nie wystarczyło jednak, aby zaspokoić rozbudzone apetyty miejscowych kibiców.

Na pierwszy specjał a’la Futsal Leszno trzeba było zaczekać aż do 24 minuty. Autorem elegancko podanej przystawki okazał się Jakub Kąkol, który precyzyjnym strzałem zza pola karnego doprowadził do wyrównania. Skoro już kubki smakowe fanów futsalu z Leszna zostały na moment zaspokojone wypadało pójść za ciosem i zaserwować konkrety. O te zadbali Kacper Konopacki i Mateusz Lisowski. Dopieszczone do granic perfekcji podanie Konopackiego na gola zamienił Lisowski wyprowadzając leszczynian na prowadzenie 2:1. Jak się później okazało trafienie popularnego “Lisa” było ostatnim bramkowym akcentem tego spotkania. Na drugą bramkę w tym spotkaniu zespołowi z Mazowsza zabrakło czasu oraz pomysłu. GI Malepszy Futsal Leszno skupił się natomiast na obronie korzystnego rezultatu.

Negować przepisu Macieja Karczyńskiego na to spotkanie nie wypada. Wręcz przeciwnie. Oczekiwanie na kontrataki i obrona korzystnego wyniku sprawdzała się przez prawie 25 minut. Jednak utrzymanie takiego stanu rzeczy mając do dyspozycji niezwykle wąską ławkę rezerwowych było zadaniem z gatunku niemożliwych. Taki obrót spraw przewidział zapewne Tomasz Trznadel. Szef leszczyńskiej drużyny nie zdejmował bramkarza w końcówce spotkania, kiedy to remis oznaczał tak naprawdę stratę dwóch punktów przez jego zespół. Prawdopodobnie zdawał sobie sprawę, że jego ekipa “ugotuje” rywali świeżością w ostatnich minutach.

GI Malepszy Futsal Leszno 2:1 AZS UW Darkomp Wilanów