sobota 28 grudnia 2024
Tryb pracy DZIEŃ/NOC
sobota 28 grudnia 2024
Tryb pracy DZIEŃ/NOC

Rytm złapali po przerwie

Szacowany czas czytania tekstu: 2 min

Aż osiem bramek obejrzeli kibice, którzy wybrali się na mecz GI Malepszy Futsal Leszno z FC Toruń. Siedem z nich zdobyli miejscowi, którzy dzięki temu odnieśli trzecie z rzędu ligowe zwycięstwo.

Pierwszy gwizdek arbitrów poza zegarem odliczającym czas uruchomił przede wszystkim czwórkę najwierniejszych kibiców zespołu z Torunia. Ich żywiołowy, głośny, a zarazem kulturalny doping rozruszał nie tylko toruńskich grajków, którzy otworzyli worek z bramkami już w 8 minucie. Niejedno kobiece kolano także podskakiwało w rytm przyśpiewek kujawskiego kwartetu. Zbyt muzykalni nie byli tego dnia zawodnicy obu ekip. Kacprowi Konopackiemu trzykrotnie zabrakło kilku centymetrów, aby wydobyć głośniejsze dźwięki z gardeł leszczyńskich kibiców. Natomiast po jednym ze starć Douglasa Neutzliga Ferreiry z Danielem Dallego Garcią obaj panowie nie mieli zamiaru wymienić się tytułami ulubionych, południowo – amerykańskich przebojów. Z ich ust popłynęły prawdopodobnie słowa, których nie wypada tutaj przytaczać. Trzeba za to otwarcie powiedzieć, że najgłośniejszym momentem pierwszej połowy była reakcja miejscowych fanów na wyrównującą bramkę Jakuba Kąkola z rzutu karnego. Dyrygentami parkietowych wydarzeń leszczynianie mogli zostać jeszcze przed przerwą. W jednym z kontrataków zabrakło jednego taktu, którego nie dograł Hubert Olszak. Zamiast radości z prowadzenia kibice w hali Trapez zaprzątali sobie głowy stanem zdrowia popularnego “Hubiego”, który po kiksie na pustą bramkę długo nie podnosił się z parkietu.

Z przerwy zdecydowanie szybciej wróciła orkiestra Tomasza Trzandla. Dyrygent ostatnie uwagi swoim grajkom przekazywał na parkiecie co poskutkowało błyskawicznym złapaniem odpowiedniego rytmu. W 21 minucie pierwsze skrzypce odegrał Sebastian Wojciechowski. Minutę później pałeczkę przejął Mateusz Lisowski, który podwyższył na 3:1. W 27 minucie w rolę asystenta wcielił się popularny “Rambo”, natomiast jego dzieło “O odbiorze w środku pola” sfinalizował Jakub Kąkol. Warkotu motocykli żużlowych przez najbliższe miesiące nie usłyszymy, jednak o iście żużlowy rezultat zadbał Mateusz Lisowski, który podwyższył na 5:1. O dwa ostatnie akty sobotniego spotkania zadbał Hubert Olszak, którego trafienia ustaliły wynik meczu na 7:1 dla Futsalu Leszno.

Na osobne słowa uznania zasługuje “solówka” odegrana przez Orfeusza Jarożka. Młody golkiper zespołu z Leszna pod nieobecność Noela Charrier’a i Michała Długosza spisał się znakomicie kapitulując jedynie przy strzale Jakuba Wiśniewskiego.

Rytmicznym i sprawnym krokiem leszczynianie przeszli przez trzy ostatnie, ligowe przeszkody. Dzięki temu po 8 kolejkach zajmują szóste miejsce w ligowej tabeli z dorobkiem 11 punktów. Trzy lokaty niżej plasują się futsaliści z Torunia, którzy po raz czwarty w tym sezonie zakończyli mecz bez zdobyczy punktowej.

GI Malepszy Futsal Leszno 7:1 FC Reiter Toruń