poniedziałek, 8 grudnia 2025
Tryb pracy DZIEŃ/NOC
poniedziałek 8 grudnia 2025
Tryb pracy DZIEŃ/NOC
 7 Grudnia 2025 Poland | Justyna Steczkowska   Gaja Grand Final
Fot. Sarah Louise Bennett/EBU

Eurowizja w kryzysie. Polska przed trudnym wyborem

Decyzja EBU o dopuszczeniu Izraela do jubileuszowej Eurowizji 2026 postawiła konkurs w najpoważniejszym kryzysie od dekad. Po głosowaniu członków Europejskiej Unii Nadawców cztery państwa zapowiedziały rezygnację, a w Polsce TVP ma ogłosić oficjalny komunikat.

Na tle wydarzeń z Eurowizji 2024 i 2025 pytanie o przyszłość konkursu przestaje być abstrakcją. To moment, w którym wizja „Eurowizja jako apolityczne święto muzyki” zderza się z rzeczywistością. Decyzja Europejskiej Unii Nadawców zapadła w cieniu wydarzeń z poprzednich dwóch edycji. Eurowizja 2024 w Malmö była imprezą, która jeszcze zanim rozległ się pierwszy dźwięk półfinału, pękła na pół – między sceną a ulicą. Protesty przeciwko udziałowi Izraela, napięcie między delegacjami i nerwowość organizatorów przełożyły się na bezprecedensową decyzję – dyskwalifikację Holandii przed wielkim finałem.

Sprawa Joosta Kleina stała się symbolem tego, jak bardzo kruche było bezpieczeństwo i zaufanie do reguł konkursu. Oficjalny komunikat mówił o naruszeniu zasad bezpieczeństwa, natomiast późniejsze umorzenie sprawy przez szwedzką prokuraturę otworzyło przestrzeń na pytania o proporcjonalność organizatorów. Teoria, że był to ruch obliczony politycznie, nigdy nie została potwierdzona – ale sam fakt, że takie interpretacje zaczęły krążyć, pokazuje skalę utraty zaufania do mechanizmów konkursu.

 7 Grudnia 2025 Corinne Cumming   Ebu 3a5a6816 enhanced nr
Fot Corinne CummingEBU

Napięć nie brakowało również w kontaktach między delegacjami, zwłaszcza w kontekście politycznej burzy wokół izraelskiego nadawcy. Już rok później, podczas Eurowizji 2025 w Bazylei, emocje nie opadły. Choć scena wyglądała jak zawsze – efektowna realizacja, pełne hale i emocje związane z końcowym wynikiem – to pod powierzchnią wydarzenia narastało poczucie, że konkurs coraz trudniej odrywa się od konfliktów świata zewnętrznego.

Dyskusje o zachowaniu delegacji, o atmosferze w strefach dla mediów i o politycznym kontekście udziału Izraela toczyły się równolegle z komentowaniem wyników. Konkurs przestał być tylko festiwalem piosenki. Stał się areną, na którą wchodzą emocje i spory, jakich wcześniej EBU starało się unikać.

Nic więc dziwnego, że głosowanie w sprawie udziału Izraela w 2026 roku, zamiast uspokoić sytuację, jedynie ją zaostrzyło. Decyzja o dopuszczeniu izraelskiego nadawcy doprowadziła do natychmiastowych bojkotów – cztery kraje, w tym Hiszpania należąca do tzw. „rdzenia Eurowizji”, zapowiedziała, że nie wyśle swojego reprezentanta. W europejskiej prasie określono ten podział jako największy od lat. Fani podkreślali, że nie chodzi już o sam udział Izraela, ale o coś znacznie szerszego – o pytanie, czym właściwie jest Eurowizja i jakie wartości ma reprezentować.

Co zrobi Polska?

Polska znalazła się w tym sporze w niejednoznacznym miejscu. Z jednej strony TVP – jak wskazują wcześniejsze wypowiedzi przedstawicieli nadawcy – konsekwentnie trzyma się linii, że „przestrzega decyzji EBU” i nie deklaruje żadnych decyzji politycznych dotyczących udziału innych krajów. Z drugiej strony, presja opinii publicznej – zdecydowana większość aktywnej społeczności fanowskiej w Polsce uważa, że w przypadku utrzymania udziału Izraela Polska powinna rozważyć bojkot.

Jeśli spojrzeć na wcześniejsze działania Telewizji Polskiej, szansa na wycofanie się z Eurowizji jest umiarkowana, ale realna tylko pod jednym warunkiem – że bojkot przybierze większą skalę. Warto też zaznaczyć, że TVP najprawdopodobniej wyda w tej sprawie oficjalne oświadczenie w poniedziałek, co może dodatkowo nakreślić kierunek dalszych decyzji nadawcy. 

TVP ma w zwyczaju trzymać się struktur i decyzji EBU nawet wtedy, gdy atmosfera wokół konkursu staje się napięta. Jednocześnie polski nadawca nie ignoruje opinii publicznej, a w ostatnich latach kilkakrotnie zmieniał podejście pod wpływem presji wizerunkowej. Jeśli więc kolejne kraje zdecydują się na opuszczenie Eurowizji 2026, presja na TVP wzrośnie – być może do poziomu, w którym pozostanie w konkursie będzie trudne do obrony wizerunku. Na tę chwilę bardziej prawdopodobny wydaje się jednak scenariusz kontynuacji udziału, zwłaszcza że nadawca przygotowywał już elementy procesu selekcyjnego.

Jedno jest pewne: Eurowizja 2026 w Wiedniu nie będzie tylko świętem 70-lecia konkursu. Będzie testem, czy projekt, który od lat opierał się politycznym napięciom, jest jeszcze w stanie funkcjonować jako wspólna scena łącząca Europę – czy raczej staje się wydarzeniem, które odzwierciedla jej głęboki podział. Niezależnie od tego, jak potoczą się losy bojkotu, Eurowizja musi zmierzyć się z pytaniem, które coraz głośniej stawiają i nadawcy, i fani: czy można jeszcze udawać, że muzyka istnieje poza polityką, skoro polityka stoi już nie tylko obok sceny – ale na niej.

Źródła: Eurowizja.org, Eurovision.tv, dziennik-eurowizyjny.pl, eska.tv

author avatar
Kacper Gimziński

Czytaj więcej!