W sobotni wieczór tłumy mieszkańców przyciągnął organizowany we Włoszakowicach Dzień Powiatu Leszczyńskiego. Tegoroczna edycja okazała się strzałem w dziesiątkę, a uczestnikom dopisywały świetne humory. Gwiazdą wieczoru był zespół Dżem, który porwał publiczność do wspólnej zabawy.
Krótka rozmowa z członkami zespołu Dżem Sebastanem Riedlem i Januszem Borzuckim – legendarnego zespołu polskiego rocka i bluesa, którego ponadczasowe utwory od lat poruszają słuchaczy.
Czy macie jakąś taką historię albo absurdalne zdarzenie które mogłyby się nadać do scenariusza komedii?
Ostatnio prawie odpadło nam koło w trakcie trasy. I to w nowym aucie. Nikt nie wie, dlaczego-sytuacja zupełnie znikąd. Na dodatek kierowca zemdlał. Brzmi trochę jak scenariusz do jakiejś komedii.
Który utwór pasowałby jako hymn wyprawy kosmicznej na Marsa?
To nie jest łatwe pytanie. Nie mamy zbyt wielu utworów, które bezpośrednio nawiązywałyby do takiej tematyki .Może „Wehikuł czasu”. Ten kawałek dałoby się dopasować, bo jego tekst mówi o podróży. Dlatego dobrze oddaje klimat takiej wyprawy.
Najdziwniejsze miejsce w którym graliście koncert?
Zdecydowanie więzienie. Człowiek czuje się tam inaczej niż gdziekolwiek indziej. Ale co ciekawe-więźniowie byli naprawdę zadowoleni.
Jakie macie sposoby radzenia sobie z tremą?
Zawsze uspokaja nas pierwszy dźwięk. Przed koncertem czujemy tremę, ale gdy tylko zaczynamy grać, wszystko znika. Wchodzi lawina emocji – zapominamy, co się dzieje dookoła, bo jesteśmy na scenie razem i gramy muzykę.
Czy macie jakieś swoje rytuały które robicie przed koncertem?
Nie mamy jakichś konkretnych rytuałów. Skupiamy się na wyjściu na scenę i na tym, żeby jak najlepiej zagrać dla publiczności. Kombinujemy, jak ułożyć program, żeby ludzi zadowolić – bo nie gramy tylko dla siebie, gramy przede wszystkim dla odbiorców. To jest nasz rytuał.
Jaka była wasza najdziwniejsza inspiracja ?
Oj, trudno powiedzieć. Chyba pierwszy kontakt z muzyką Jimiego Hendrixa.
Wyobraźcie sobie teraz 2 osoby .Pierwsza – ta jedyna, dla której zagralibyście wyjątkowy, jedyny koncert:
Dla naszych najbliższych – dla partnerki, żony, narzeczonej. Taki koncert to byłoby coś bardzo osobistego.
A druga – osoba, dla której nigdy byście nie zagrali:
Nigdy nie zagralibyśmy koncertu dla Putina.

